Kindle po kilku latach i co dalej
Od jakiegoś czasu rozważałem nabycie nowego czytnika, ale zawsze coś mnie powstrzymywało…
Jak korzystam z czytnika i czego oczekuję także w nowym?
Na zdjęciu powyżej jest absolutne minimum:
- możliwość ustawienia marginesów bocznych na 2 mm;
- tryb ciemny;
- wyświetlanie czasu do końca rozdziału (bardzo ważne!);
- wyświetlanie książki wyjustowanej i z podziałem wyrazów;
- pogrubianie czcionek.
Co jeszcze jest dla mnie ważne:
- okładki książek w bibliotece czytnika;
- czytnik musi obsługiwać słownik z odmianą wyrazów w podstawowych formatach e-booków, wliczając w to PDF;
- idealnie jakby można było taki słownik zrobić sobie samemu (te w formatach MOBI i KFX są OK);
- sensowna obsługa formatu PDF – przycinanie marginesów, tryb kolumnowy (bloczkowy) i przede wszystkim spłaszczanie warstwowych PDF-ów (to mają chyba tylko Kindle);
- czytnik ma śmigać, czyli nadmierne przycinki w menu, lub przy korzystaniu ze słownika, przypisów itp., są nieakceptowalne;
- możliwość bezprzewodowego przesłania książki na czytnik, jak również zrobienia tego po kablu;
- czytnik ma pozostać urządzeniem mobilnym, a np. taki z ekranem około 10” już absolutnie nie jest.
Jak można zauważyć, cześć sprzętową zapewnia mi Amazon, a to, co mi nie pasowało w oprogramowaniu, sam sobie poprawiłem. Czytnik mam w pełni spolszczony, a jakość tego spolszczenia jest wyższa, niż półoficjalnego spolszczenia w czytnikach Kobo (niesławne „zniżki”).
Nowsze Kindle
Wszystko, co nie ma klawiszy do zmiany stron, odpada u mnie na starcie.
Kusił mnie pierwszy Oasis, a jeszcze bardziej Oasis 3, ale… Po przemyśleniu uznałem, że nie mają żadnej przewagi nad Voyage, za to istotne wady:
- słabszy akumulatorek – to mogłoby mnie irytować,
- Oasis (dowolny) jest znacząco większy niż Voyage i przez to mniej mobilny.
Korzystam prywatnie z oprogramowania 5.9.7. Przetestowałem każdą wersję aż do 5.13.6, jak również oficjalnie niedostępne dla Voyage 5.14.3, 5.15.1.1 oraz 5.16.2.1.1. Większość z nich testowałem przez ponad tydzień normalnego intensywnego korzystania z czytnika.
Nowsze FW jest przeładowane, wizualnie pstrokate, czytnik wydaje się działać wolniej, a od 5.13 oprogramowanie zaczęło się brzydko „androidyzować”, z każdą kolejną wersją coraz bardziej. To realne używanie czytnika pokazało mi, że wersja 5.6.5 jest najbardziej przemyślaną, a 5.9.7 ostatnią akceptowalną dla mnie.
Inne czytniki
Co jakiś czas rozważałem zmianę platformy. Tak na poważnie rozważałem tylko Kobo i PocketBooka.
Zacznę od tego drugiego. W ręku miałem 2 modele (nieważne jakie – z komentarzy w sieci widzę, że nic się nie zmieniło) i jakbym miał określić jednym, najbardziej trafnym słowem, to byłoby „ślamazarne”. Irytowały mnie opóźnienia przy czymkolwiek. Dla mnie dyskwalifikacja i już dalej nie próbowałem.
Dużo poważniej spoglądałem na Kobo, ale… rozczarowanie wydajnością akumulatorka w modelu Sage, zapaliło czerwoną lampkę. Średnio beznadziejne wsparcie dla słownika też nie jest atutem Kobo, a „wisienką na torcie” jest brak jakiegokolwiek wsparcia dla wygodnego odbioru formatu PDF.
Podsumowanie
Od premiery Voyage minęło blisko 10 lat (brakuje do pełnych kilku miesięcy), a w międzyczasie nie powstał ani jeden czytnik, który uważam za lepszy. Jeśli już mam wyjść z kompaktowego rozmiaru 6”, czyli pogodzić się z mniejszą mobilnością, to czytnik musi mi to w jakiś sposób rekompensować, a sama wielkość ekranu to za mało.
Przy 7” i 8” jeszcze jestem w stanie nosić czytnik przynajmniej w wewnętrznej kieszeni kurtki, ale… kurtki nie noszę przez cały rok, i taki czytnik jest odczuwalnie cięższy, niż Voyage.
Od nowego czytnika oczekuję:
- realnie lepszego ekranu (na razie nie powstał),
- bardziej przemyślanego interfejsu – tu trendy są w drugą stronę i jest coraz gorzej,
- większej szybkości działania, a tu nie ma żadnego postępu.
Komentarze